sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 2

A więc żeby było jasne z kąt miałam te sms cofnijmy się do początku dnia.
*godz 10:12
Pierwsze co to zaczęła mnie boleć głowa ledwo co sprawdziłam moje sms i nie uwierzyłam co na nim było.
*Sms- Jesteś niesamowita. *Sms- Ten pomysł był świetny. *Sms- Jesteś moim bogiem pozdrawiam.
Nie wiedziałam co jest grane więc weszłam na kompa zauważyłam, że na Skype dostępna jest Patty zadzwoniłam do niej.
-Ej co jest z kąt ja mam jakieś dziwne sms na tel. i zdj.. ?
-Nie wiem nie mam pojęcia zapytaj się Alex ona na pewno nic nie piła.
Wybiegłam z pokoju do dziewczyn.
-Alex, Alex- Zaczęłam ją szturchać bo ona spała.
-Co jest. Ałaaa moja głowa co się stało. ?
-To ja się Ciebie o to pytam. Nic nie pamiętasz. ?
-Nie a Ty ?
-No właśnie ja też. Chodź do Loli.
-No zaraz, zaraz spokojnie.
Wbiegłyśmy do Loli pokoju. Ku naszemu zdziwieniu  ona nie spała co gorsze trzymała coś w ręku.
-Ej Lola co to. ? -Zapytałam
-No właśnie ja nie wiem wstałam i miałam to zdj. na ścianie. -Lola
-Ktoś lasce ładnie obił twarz ale czemu to my jesteśmy koło niej.
-Nie wiem.
-Ej chodźcie na Skype jest Patty co prawda też mało pamięta ale może coś więcej od nas.
Poszłyśmy więc do mojego pokoju zauważyłam, że teraz nie rozmawiamy tylko z nią ale z Max'em, Matt'em i Lilly.
-Ej pamiętacie co się wczoraj stało ? -Zapytała Lola
-My nie ale Tom tak on ponoć nic nie pił. Będzie za 5 min dzwoniłem do niego -Max
-Ok no mam nadzieję, że to się wyjaśni. -Alex
Po 5 min. wszedł Tom.
-Ee stary pamiętasz coś z wczoraj - Matt
-I to aż za dużo. Wiecie co Wy robiliście.
-Co niby takiego. ? -Lola
-Już się boję. -Emi
-No więc Wy chłopacy nie robiliście nic ciekawego ale zaczęło się od Emi szczerze mówiąc to było zabawne.
-Ej no mów. - Emi
-Dostałaś sms że u Vicki jest domówka więc postanowiłaś, że wszyscy pójdziemy tam i że bierzesz to na siebie my się zgodziliśmy i zrobiliśmy tak jak powiedziałaś, gdy dotarliśmy na miejsce Julie i Vicki nie były zadowolone, że jesteście więc Wy zaczęłyście je bić.
-Ee to wyjaśnia zdj. na mojej ścianie- Lola
-Tak John je robił bo mu kazałyście. A co lepsze to nie tylko wasza trójka się biła ale Alex i Patty też.
-O jaa no to grubo. -Alex
-Lepiej wyjdźcie i zobaczcie jak wygląda Julie.- Matt
Wybiegłyśmy z pokoju Julie była na schodach i narzekała przez tel., że to przez nas mamy zamknięte piętro szybko zbiegłam do drzwi okazało się że to prawda. Wróciłyśmy do mojego pokoju aby powiedzieć o tym reszcie.
-Ej nasi rodzice już wiedzą a wasi. ?
-No co Ty ja jadłam z rodzicami śniadanie i nic normalnie wszystko było. -Lilly.
-Ja to samo miałem -Matt
-I ja też -Max
-No to jak robimy ? -Lola
-No nic trzeba Was wyciągnąć z domu. -Lilly
-Ej dzwoniłem do Emet'a i Johna zaraz u mnie będą wbijemy do was.
-Ok to my się ubierzemy i pomyślimy nad wszystkim.
Po 30 minutach w moje okna zaczęły pukać kamienie. Alex otworzyła okno.
-Ej no co Wy. ? Obiło Wam ? -Zapytała
-Nie dawajcie przez drzewo wyjdziecie musimy spędzić ostatni dzień wolności razem.
Wymknęłyśmy się i stanęłyśmy koło nich.
-Jedziemy do jakiegoś miasta bo w naszym to raczej nie chcą nas widzieć.
-Haha- Zaśmiałam się - No ok.
Chłopacy wzięli nas na pegi i zaczęliśmy jechać.
-Ej Emi z kąt wiesz, że zdałaś sama mówiłaś, że na żadną imprezę nie idziesz bo musisz uczyć się do poprawek. -Tom
-No test napisałam w 30 minut a że pani się nudziło postanowiła go sprawdzić i napisałam na 5.
-Cooo a Ty się tak martwiłaś.- Patty
-No tak.
-Po za tym zobacz my jedziemy na 3 a Ty na 5 się uczysz -Lilly
-Lubie mieć 5 haha jakie to dziwne. Dobra jedziemy dalej nie chce mi się gadać o szkole.
-Ej ja mam 10 zł a Wy -Lilly
-Ja też -Emet
-Ja mam 5 a Wy ? -Matt
-My mamy po 2 ze wczoraj- Lola
-My czyli ? - Max
-Ja, Emi i Alex.
-No to ok to ile mamy. ? -Matt
-Ee 31 zł - Alex
-Wow w końcu udało Ci się coś dobrze obliczyć. -John
-No widzisz. -Alex
-Ee no to co kupujemy oranżadę i lody ? -Matt
-Tobie jedno w głowie. -Max
-Ja mówię o jedzeniu.- Matt
-No właśnie ja też i o tym że byś tylko jadł. -Max
-Eee dobra, dobra.
-Dobra dzień się dłuży a ja chcę go porządnie wykorzystać - Lilly
-Dobra idę kupić lody. Jakie chcecie ? -Zapytałam
-Waniliowo-czekoladowe. -Lola
-My to samo. -Patty
-Wszyscy ?
-Tak. - Max 



Kupiłam lody i stwierdziłam, że lepiej jest usiąść na ławce i zjeść w spokoju.
-Ej czuję, że będziemy mieli duże kłopoty co do wczoraj. -Patty 
-No ja też -Lola 
-Chyba tak jak wszyscy -John 
-Ej my się będziemy raczej zmywały już co nie dziewczyny. ? -Alex
-No chyba jakoś tak będzie. Odwieziecie nas ? -Zapytałam
-No jasne -Emet
Droga zleciała nam szybko przed domem pożegnaliśmy się wszyscy i my drogą którą wyszłyśmy chciałyśmy wejść do mojego pokoju, gdy już się to stało w pokoju nie miałam ani laptopa ani niczego dziewczyny to samo. Na korytarzu stałą Julie z Vicki i się śmiały.
-Co jest ofermy.
-Skończ z tym tekstem nic innego nie umiesz wymyślić .? -Zapytałam
-Yyy nie. -Julie.
-Nara nic tu po tobie. -Alex
-No to się okaże. -Vicki
-Mamo co się dzieje ? -Lola
-Macie szlaban i do Londynu nie lecicie.
-Ale mamo -Alex
-Koniec kropka nie ma tematu. Marsz do swoich pokoi.
Chyba takiego zakończenia dnia nigdy nie miałam najgorsze co może być. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz