niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 3

Szkoła, szkoła i jeszcze raz ona i jeszcze te cholerne miasto New York czy rodzice nie mogli wybrać innego codziennie budzą mnie tylko samochody porażka. Szybko się ogarnęłam spakowałam i zeszłam do kuchni na śniadanie wszyscy już tam byli i je jedli.
-Dzień Dobry. -powiedziałam do mamy.
-Dla kogo dobry dla tego dobry. Dostałyście list musicie odpracować szkody.
-Niby w jaki sposób. ?
-Emi nie udawaj pracę społeczne mówi Ci to coś. ?
-Ehee -po mruknęłam i usiadłam do stołu. Zauważyłam że dziewczyny są już gotowe do wyjścia poprosiłam je aby na mnie zaczekały przed wyjściem mama zatrzymała nas w drzwiach.
-Dziewczyny czekajcie macie swoje telefony ale tylko do godziny 20:00 i ani dłużej.
Podziękowałyśmy i poszłyśmy pierwsze co zrobiłyśmy po wyjściu z domu to zadzwoniłyśmy do reszty.
-Ej i jak jest u Was - Zapytałam Emet'a
-No u mnie ok za chwilę idę do szkoły bo wpadnie do mnie Lilly, Max, Matt i John tylko oni mogą się do nas odzywać Patty i Tom mają szlaban na nas.
-O kurde. Ej to czekajcie na nas zaraz będziemy koło twojego domu.
-No ok
Szłyśmy i szłyśmy po drodze jeszcze zaszłyśmy do piekarni coś kupić do jedzenia. A po 10 minutach byłyśmy pod domem Emet'a.
Droga do szkoły minęła nam bardzo szybko lecz gdy do niej dotarliśmy nikogo przed nią nie było.


Nie wiedzieliśmy co jest grane więc czym prędzej pobiegliśmy do środka okazało się że na przerwie został zorganizowany apel przeciwko alkoholowi i szkodą jakie po nim ludzie wyrządzają byliśmy pewni, że chodzi właśnie o nas. Na dzwonek poszliśmy do klas. Lekcja się dłużyła i na niej też mówili o tym co młodzież robi pod wpływem alkoholu miałam ochotę wybiec z tej klasy ale nie mogła i tak miałam już grubą sytuację a to by tylko ją pogorszyło postanowiłam zaczekać do dzwonka. Gdy wyszłam ani dziewczyn ani chłopaków nie było pod moją klasą poszłam więc w miejsce gdzie zawsze spędzaliśmy czas czyli pod maszt było to nasze ulubione miejsce. Wszyscy tam byli i była też Patty która strasznie płakała, szybko do nich podbiegłam aby dowiedzieć co się stało.
-Ej co jest, co się stało no mówcie !
-Mój ojciec strasznie się wkurzył zaczął mnie bić i mama powiedziała że od tej pory będzie siedziała tylko w domu i sprzątała za wszystkich a także gotowała. Po prostu mam robić dokładnie wszystko a szczególnie to co ona mi każe. -Odezwała się do mnie Patty
-Ej nie no tak nie może być. Po za tym mówili już wam rodzicie o pracach społecznych jakie mamy wykonać. ?
-Niee. -Matt
-Coo żartujesz sobie - John
-No niestety nie musimy pracować przez 30 dni i to za darmo wszystko pójdzie na naprawę szkód w domu Vicki. -Lola
-O jaa najgorzej. Teraz nie dość że musimy pracować na bilety do Londynu to jeszcze na dom Vicki porażka.
-Za 30 dni to ja miałem zdawać prawko. -Tom
-Sorry ja miałam lecieć z rodzicami na wyspę - Lilly
-To Ty my miałyśmy pracować na bilety.
-Ee czekajcie skoro za 30 dni jest wycieczka to jakim cudem wy mieliście robić te wszystkie rzeczy skoro wycieczka trwa 4 dni. -Alex
-Ja miałem przed wycieczka to miała być niespodzianka dla Was chciałem Was gdzieś zabrać. -Tom
-Gdzieś ? -Lola
-Ej powiedzmy im -Lilly
-Co jest grane ? -Zapytałam
-Wiecie że ja i Tom mamy w tym samym dniu urodziny więc właśnie ta wycieczka nie miała być z moimi rodzicami tylko do jakiegoś hotelu nie wiem mama mi mówiła ponoć jest tam fajnie ale nie miał by kto nas zawieść dla tego Tom miał zdać prawko. Ale wy się domyśliliście bo wiecie że za 30 dni jest wycieczka więc musieliśmy wam powiedzieć prawdę. -Tom
-Tak ale wasze urodziny są za 25 dni -Matt
-No właśnie 5 dni w hotelu za miastem i potem tydzień w Londynie żyć nie umierać wakacje byśmy mieli prawie o 2 tygodnie szybciej. -Lilly
-Jesteście kochani - Patty
-Ej mam pomysł zawrzyjmy pakt mamy 30 dni do spełnienia marzeń. -powiedziałam
-Takie "30 dni do szczęścia." -Max
-I więcej ! -John
-Czemu i więcej. ? -Lola
-Bo w pełni szczęśliwi będziemy dopiero w wakacje. Dobrze mówię ? -Emet
-Idealnie - Stwierdziłam
-No to jak po 30 dniach spełniają się wszystkie nasze marzenia ? -Lola
-A uda się nam -John
-Wszystko może nam się udać wystarczy że zaczniemy od teraz. -Alex
-A więc jak musimy jakoś zarobić na bilety nam mama i tak by nie dała i tak. -Emi
-My wszyscy tak mamy nikomu rodzice nie dadzą na wyjazd musimy zapracować i tyle - Patty
-Ale przecież już mamy prace społeczne. -John
-Więc teraz mamy więcej. -Odparła Lola
-Idealnie pasuje to do naszej umowy. -John
-Musimy zacząć od teraz. Trzeba poszukać pracy gdzie nam pozwolą to wszystko odpracować a także jakieś zajęcie żeby zarobić na bilety.- Alex
-I chyba mam już jeden pomysł co do biletów. Wiecie, że Emi robi dobre zdjęcia. A ja śpiewam jako tako.
-Jako tako dziewczyno jesteś niesamowita -John
-Dziękuje ok ale co do biletów można zrobić kapelę a Emi będzie robiła nam zdjęcia i się ogarnie wystawę pewnie nie będzie dużo ale zawsze coś. Chłopacy mówiliście że ogarniacie grę na gitarze.
-No tak jakoś dajemy radę - Powiedział Max i Matt
-Ale Ty chyba nie słyszałaś Emet'a jak gra na perkusji -John
-Ooo to jeszcze lepiej Alex umie grać na klawiszach pokazywała mi jest świetna ale głupia nic z tym nie robi po za tym Patty ma niezły głos. Tylko co z Lilly.
-Ja mam kasę rodzice na to mi dadzą ale nie na bilety.
-No to jest ok -Lola
-No to zaczynamy od jutra. ? -Zapytała Emi
-No tak mówię uda się nam zobaczycie -Alex
-Oby -John
-Ej dzwonek idziemy na lekcje -Tom
-No już czas -Patty
Po lekcjach każdy poszedł do swojego domu każdy zrobił to co miał zrobić my miałyśmy chwilę wolną więc do 20:00 starałyśmy wykorzystać czas na tel. jak najlepiej się dało potem kąpiel i do spania w sumie ten dzień zakończył się lepiej niż mi się zdawało. Z dziewczynami stwierdziłyśmy, że lepiej jest spędzać teraz wszystkie dni razem więc postanowiłyśmy, że będą spały z zemną w moim pokoju natomiast ich pokoje były straszne puste .


Za to mój to było istne piekło cały czas oglądałyśmy zdj. i rozmawiałyśmy a także słuchałyśmy narzekań Loli i tego brzdąkania na gitarze Alex. 




To był najlepszy dzień w moim życiu. 

_____________________________________________________________________
Ps. Przepraszam jeśli będzie coś namieszane w tym rozdziale ale miałam problemy co do napisania jego. ledwo co wyszło to tak jak wygląda. 






sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 2

A więc żeby było jasne z kąt miałam te sms cofnijmy się do początku dnia.
*godz 10:12
Pierwsze co to zaczęła mnie boleć głowa ledwo co sprawdziłam moje sms i nie uwierzyłam co na nim było.
*Sms- Jesteś niesamowita. *Sms- Ten pomysł był świetny. *Sms- Jesteś moim bogiem pozdrawiam.
Nie wiedziałam co jest grane więc weszłam na kompa zauważyłam, że na Skype dostępna jest Patty zadzwoniłam do niej.
-Ej co jest z kąt ja mam jakieś dziwne sms na tel. i zdj.. ?
-Nie wiem nie mam pojęcia zapytaj się Alex ona na pewno nic nie piła.
Wybiegłam z pokoju do dziewczyn.
-Alex, Alex- Zaczęłam ją szturchać bo ona spała.
-Co jest. Ałaaa moja głowa co się stało. ?
-To ja się Ciebie o to pytam. Nic nie pamiętasz. ?
-Nie a Ty ?
-No właśnie ja też. Chodź do Loli.
-No zaraz, zaraz spokojnie.
Wbiegłyśmy do Loli pokoju. Ku naszemu zdziwieniu  ona nie spała co gorsze trzymała coś w ręku.
-Ej Lola co to. ? -Zapytałam
-No właśnie ja nie wiem wstałam i miałam to zdj. na ścianie. -Lola
-Ktoś lasce ładnie obił twarz ale czemu to my jesteśmy koło niej.
-Nie wiem.
-Ej chodźcie na Skype jest Patty co prawda też mało pamięta ale może coś więcej od nas.
Poszłyśmy więc do mojego pokoju zauważyłam, że teraz nie rozmawiamy tylko z nią ale z Max'em, Matt'em i Lilly.
-Ej pamiętacie co się wczoraj stało ? -Zapytała Lola
-My nie ale Tom tak on ponoć nic nie pił. Będzie za 5 min dzwoniłem do niego -Max
-Ok no mam nadzieję, że to się wyjaśni. -Alex
Po 5 min. wszedł Tom.
-Ee stary pamiętasz coś z wczoraj - Matt
-I to aż za dużo. Wiecie co Wy robiliście.
-Co niby takiego. ? -Lola
-Już się boję. -Emi
-No więc Wy chłopacy nie robiliście nic ciekawego ale zaczęło się od Emi szczerze mówiąc to było zabawne.
-Ej no mów. - Emi
-Dostałaś sms że u Vicki jest domówka więc postanowiłaś, że wszyscy pójdziemy tam i że bierzesz to na siebie my się zgodziliśmy i zrobiliśmy tak jak powiedziałaś, gdy dotarliśmy na miejsce Julie i Vicki nie były zadowolone, że jesteście więc Wy zaczęłyście je bić.
-Ee to wyjaśnia zdj. na mojej ścianie- Lola
-Tak John je robił bo mu kazałyście. A co lepsze to nie tylko wasza trójka się biła ale Alex i Patty też.
-O jaa no to grubo. -Alex
-Lepiej wyjdźcie i zobaczcie jak wygląda Julie.- Matt
Wybiegłyśmy z pokoju Julie była na schodach i narzekała przez tel., że to przez nas mamy zamknięte piętro szybko zbiegłam do drzwi okazało się że to prawda. Wróciłyśmy do mojego pokoju aby powiedzieć o tym reszcie.
-Ej nasi rodzice już wiedzą a wasi. ?
-No co Ty ja jadłam z rodzicami śniadanie i nic normalnie wszystko było. -Lilly.
-Ja to samo miałem -Matt
-I ja też -Max
-No to jak robimy ? -Lola
-No nic trzeba Was wyciągnąć z domu. -Lilly
-Ej dzwoniłem do Emet'a i Johna zaraz u mnie będą wbijemy do was.
-Ok to my się ubierzemy i pomyślimy nad wszystkim.
Po 30 minutach w moje okna zaczęły pukać kamienie. Alex otworzyła okno.
-Ej no co Wy. ? Obiło Wam ? -Zapytała
-Nie dawajcie przez drzewo wyjdziecie musimy spędzić ostatni dzień wolności razem.
Wymknęłyśmy się i stanęłyśmy koło nich.
-Jedziemy do jakiegoś miasta bo w naszym to raczej nie chcą nas widzieć.
-Haha- Zaśmiałam się - No ok.
Chłopacy wzięli nas na pegi i zaczęliśmy jechać.
-Ej Emi z kąt wiesz, że zdałaś sama mówiłaś, że na żadną imprezę nie idziesz bo musisz uczyć się do poprawek. -Tom
-No test napisałam w 30 minut a że pani się nudziło postanowiła go sprawdzić i napisałam na 5.
-Cooo a Ty się tak martwiłaś.- Patty
-No tak.
-Po za tym zobacz my jedziemy na 3 a Ty na 5 się uczysz -Lilly
-Lubie mieć 5 haha jakie to dziwne. Dobra jedziemy dalej nie chce mi się gadać o szkole.
-Ej ja mam 10 zł a Wy -Lilly
-Ja też -Emet
-Ja mam 5 a Wy ? -Matt
-My mamy po 2 ze wczoraj- Lola
-My czyli ? - Max
-Ja, Emi i Alex.
-No to ok to ile mamy. ? -Matt
-Ee 31 zł - Alex
-Wow w końcu udało Ci się coś dobrze obliczyć. -John
-No widzisz. -Alex
-Ee no to co kupujemy oranżadę i lody ? -Matt
-Tobie jedno w głowie. -Max
-Ja mówię o jedzeniu.- Matt
-No właśnie ja też i o tym że byś tylko jadł. -Max
-Eee dobra, dobra.
-Dobra dzień się dłuży a ja chcę go porządnie wykorzystać - Lilly
-Dobra idę kupić lody. Jakie chcecie ? -Zapytałam
-Waniliowo-czekoladowe. -Lola
-My to samo. -Patty
-Wszyscy ?
-Tak. - Max 



Kupiłam lody i stwierdziłam, że lepiej jest usiąść na ławce i zjeść w spokoju.
-Ej czuję, że będziemy mieli duże kłopoty co do wczoraj. -Patty 
-No ja też -Lola 
-Chyba tak jak wszyscy -John 
-Ej my się będziemy raczej zmywały już co nie dziewczyny. ? -Alex
-No chyba jakoś tak będzie. Odwieziecie nas ? -Zapytałam
-No jasne -Emet
Droga zleciała nam szybko przed domem pożegnaliśmy się wszyscy i my drogą którą wyszłyśmy chciałyśmy wejść do mojego pokoju, gdy już się to stało w pokoju nie miałam ani laptopa ani niczego dziewczyny to samo. Na korytarzu stałą Julie z Vicki i się śmiały.
-Co jest ofermy.
-Skończ z tym tekstem nic innego nie umiesz wymyślić .? -Zapytałam
-Yyy nie. -Julie.
-Nara nic tu po tobie. -Alex
-No to się okaże. -Vicki
-Mamo co się dzieje ? -Lola
-Macie szlaban i do Londynu nie lecicie.
-Ale mamo -Alex
-Koniec kropka nie ma tematu. Marsz do swoich pokoi.
Chyba takiego zakończenia dnia nigdy nie miałam najgorsze co może być. 








środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 1

"Emi, Emi" wstawaj jak codziennie obudziły mnie te głosy. Czy ja nie mogę się wyspać chociaż raz chociaż jeden dzień i tak jest codziennie to samo wstać iść do szkoły potem na dwór i przeżyć. Moje życie jest straszne jeszcze ta moja niby siostra której nie znoszę..Już gorzej być nie może dlaczego to ja akurat tak mam co ja takiego zrobiłam ale dobrze, że mam chociaż przyjaciół bo tylko dzięki nim jestem szczęśliwa.
-A więc jak co dzisiaj robimy po szkole może jakaś imprezka. ? -Alex
-A może raczej nie mam jutro sprawdzian hallo !!
-No przestań Emi raz byś mogła sobie odpuścić. - Lola
-Ej jeżeli tego nie napisze nie pojadę do Londynu i Wy też słyszałaś mamę my kasy nie mamy a nasz ojczym nam nie da.
-Oj dobrze już dobrze nie wiedziałam, że to jest dla Ciebie takie ważne. -Lola
-Jest i to bardzo dobrze wiecie jak maże aby polecieć do tego miasta.
-No wiemy, ok musimy się ogarnąć zbieramy się raz, raz. -Alex
Gdy się ubrałyśmy poszłyśmy do kuchni zjeść oczywiście dama już siedziała i jadła swoje ekologiczne płateczki. Czy ja już mówiłam, że jej nie cierpię, chyba tak ale tego nie da się ukryć ona jest straszna.
*SMS*
John.:Za 5 min będziemy pod waszym domem zbierać się panny.
Ja: Ok. ok
-Ej dziewczyny pisał John mamy już się zbierać.
-No spoko tylko jeszcze pójdę po torbę -Lola
-Ty chyba nigdy się nie ogarniesz na czas kochana. -Alex
-No jakoś tak bywa- powiedziała Lola biegnąc po schodach.
Gdy Lola zeszła zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Co jest panny- Matt
-A co może być panowie. ? -Zapytałam
-Nic. a Ty co taki masz humor. ? -Emet
-Cicho ona pisze dzisiaj test. Mama powiedziała, że jak go napisze to pomoże jej uzbierać kasę na wyjazd do Londynu -Lola.
Nagle z domu wyszła Julie.
-Co jest ofiary. ? -Zapytała.
-Eee nic lepiej idź bo nasze otoczenie źle wpływa na córeczkę tatusia. Aaaaa jeszcze przejdziesz na złą stronę a nie, nie przepraszam zanim byś doszła za dużo paznokci byś złamała.
-Haha haha haha -Wszyscy na około zaczęli się śmiać przybijając mi piątkę.
-Na razie ofermy. -Julie
-Strzała lalunia. -Lola
Wzięliśmy deskorolki i zaczęliśmy jechać w stronę szkoły. Jak zawszę oczywiście przyczepiłam się bmx chłopaków, ponieważ nie chciało mi się jechać samej. Jakieś 5 min przed dzwonkiem usiedliśmy przed szkołą aby odpocząć był strasznie duży ruch a ławki były zajęte więc usiadłam na deskorolce tak jak pozostali.



Cały czas myślałam o tym jak napiszę ten cholerny test byłam strasznie zdenerwowana gdy był dzwonek weszłam do klasy test napisałam w niecałe 30 min więc pani powiedziała, że sprawdzi go od razu wiedziałam jaką ocenę dostałam bo na koniec lekcji pani mi powiedziała ale chciałam to zostawić dla reszty tak i więc dla Was na koniec lekcji, gdy zadzwonił dzwonek i wychodziłam z klasy zauważyłam, że wszyscy czekają na mnie zniecierpliwieni specjalnie nic nie mówiłam.
-Emi, Emi i jak test ? -Lilly
-No więc.
-No więc co ? -Tom
-No..
-Zdałaś czy nie. -Patty
-Zdałam. !!!
-Aaa no to kochana Londyn wita. -Lilly 
-Ee no nie do końca Patty mówiłaś im.
-Ej co się stało ? -John.
-Wiecie dobrze, że u mnie w domu nie jest za ciekawie.
-No tak ale to nic nie zmienia. Chyba - Lola
-No właśnie zmienia być może nie polecę z Wami.
-Co jak to no co Ty przestań. - Max
-Ej my Ci pomożemy dziewczyną się udało to i Tobie się uda pójdziemy do pracy zarobimy i będzie ok -Alex
-Nie musicie tego robić dla mnie.
-Ej od tego są przyjaciele -Emi
-Dziękuję jesteście kochani -Wszyscy razem objęliśmy się i poszliśmy w stronę stołówki aby coś zjeść.
Po szkole każdy poszedł w stronę swojego domu ja pierwsze co to rzuciłam się do lodówki aby coś zjeść a potem poszłam zrobić lekcje i weszłam na twitter'a. Dziewczyny jak to one weszły na kompa i odcięły się od świata Lola jak to Lola słuchawki i głośna muzyka do szczęścia więcej jej nie trzeba natomiast Alex zaczęła oglądać film. Gdy zrobiłam lekcje wzięłam lody z mikrofalówki i truskawki i poszłam przed komputer. Po jakimś czasie do mojego pokoju weszły dziewczyny i zaczęły szukać w mojej szafie ciuchów.
-Ej co Wy ! -Zapytałam z oburzeniem.
-Idziemy na imprezę musimy oblać twój sukces.-Alex
-Eee czy ja tu nie mam nic do powiedzenia ?
-Nie. Piękna lepiej się szykuje a nie ! -Lola.
Wyszykowanie zajęło mi jakieś półtora godziny ale się udało. Razem z Alex i Lolą poszłam po chłopaków a z nimi poszliśmy po Lilly i Patty. Gdy weszliśmy do klubu jakoś nie było widać, że ludzie dobrze się bawią więc postanowiłam wbić na parkiet i rozkręcić całą imprezę na szczęście się udało po jakiś 30 minutach wszyscy dobrze się bawiliśmy do domu ledwo co wróciłam a na następny dzień strasznie bolała mnie głowa a co gorsze na moim kompie znalazłam bardzo ciekawe fotki 



a także ostałam dużo sms na temat tego, że mój pomysł na przeniesienie imprezy z klubu na domówkę okazał się świetny co oznaczało początek nowych kłopotów.